Mam taki sam język ( jak na pierwotnych zdjęciach z tego wątku) szorstki i z nalotem i to samo po bokach języka (takie jakby brodawki, zgrubienia) szczególnie przy gardle z obydwu stron i jak wystawiam język i dotykam (palcem bo najprościej) tych zgrubień już za linią gardła to odczuwam ból tak jakby mi coś szorstkiego było i często czuję takie łaskotanie w uszach (razem z tym bólem gardła). Dodatkowo mam różne dolegliwości żołądkowe.
Co to jest bo już 15 miesięcy z tym się męczę i nikt nie potrafi pomóc (nie chce). Od lekarza do lekarza i nikt problemu nie widzi, znieczulica ***........
Tak na samym początku to gardło mnie bolało i ten nalot na języku? Lekarz - jeden, drugi, piąty (zaaplikowali mi antybiotyki w takiej ilości, że dostałem Candida allbicans) - później flukonazol, itrakonazol niby wyleczona
grzybica? Ale gardło tak samo jak na początku boli.
Następni lekarze - czterdziesty, a ja już nie mam siły (cztery gastroskopie - w każdej inny wynik), laryngolodzy i interniści nic nie widzą (może nie chcą). Badania na Covid (8 razy negatywnie), 9 wymazów (bakteriologia i mykologia) niby wszystko w porządku?
Znalazłem Hashimoto u siebie? Ale to chyba dodatkowo?
Co z tym nalotem i gardłem (codziennie wstaję rano z bólem gardła)? Później jakoś w czasie dnia tego tak nie odczuwam.
Proszę pomóżcie i napiszcie co wam wyszło?