Środek, którym zajmowali się brytyjscy naukowcy, obecnie określany jest skrótem MLE4901. W badaniach dotyczących jego skuteczności wzięło udział prawie 40 pacjentek w okresie menopauzy. Kobiety miały od 40 do 62 lat, doświadczały one co najmniej 7 uderzeń gorąca na dobę.

Badane podzielono na grupy. 1. otrzymywała przez 4 tygodnie lek, 2.  placebo. Po upływie tego czasu dochodziło do zamiany: 1. grupa otrzymywała przez kolejne 4 tygodnie placebo, 2. natomiast zaczęła otrzymywać lek.

MLE4901 może się okazać preparatem skutecznym w łagodzeniu objawów menopauzy – badaczom udało się bowiem zauważyć, że po 4 tygodniach jego stosowania (w porównaniu do grupy zażywającej placebo) pacjentki odnotowywały znaczne zmniejszenie częstości uderzeń gorąca. Co jeszcze ciekawsze, rezultaty stosowania leku pojawiały się szybko, bo już nawet po 3 dniach jego stosowania. Pacjentki stosujące preparat podawały, że doszło u nich nie tylko do zmniejszenia intensywności i częstości uderzeń gorąca w dzień, ale i w nocy.

Do końca nie jest znany mechanizm, według którego MLE4901 miałby wywierać swoje działania – naukowcy podejrzewają, że środek ten jest inhibitorem neurokininy B (NKB – substancja ta podejrzewana jest o to, że to właśnie ona odpowiada za wyzwalanie epizodów uderzeń gorąca). Inne objawy menopauzy – takie jak zaburzenia snu czy koncentracji – również mogą być związane z działaniem NKB, w związku z czym jej blokowanie mogłoby prowadzić również i do ich ustąpienia.

Jest jednak pewne „ale” – MLE4901 może mieć różne działania niepożądane, już zauważono np. to, że stosowanie tej substancji może prowadzić do zaburzeń czynności wątroby. Trwają więc obecnie prace nad innymi środkami, których działanie opierałoby się na podobnym mechanizmie i które mogłyby łagodzić objawy menopauzy.