witam tu wszystkich przestraszonych,,jestem i wracam na forum... u mnie juz po operacji ,,jajnikow .nie zostaly usuniete ,usunieto natomiast guzki z obu dwoch ,,nic sie nie ropi..byla zastosowana laparaskopia...jestem w domu po tygodniowym pobycie w szpitalu ,,,jutro jade po odbior wyniku do szpitala ...glowki do gory ..piszcie ,z zapytaniami...pozdrawiam,,,,naapisze tez o moich wynikach....

Witam. Zaskakują mnie wiele spraw, o których tu piszecie. Ja jestem już prawie miesiąc po usunięciu jajnika i potworniaka, który się na nim zrobił. Nie mam męża (nawet chłopaka) i dzieci. Poszłam do ginekologa na rutynowe badanie a on mi mówi, że czuje guz i od razu musiałam zgłosić się do szpitala. Oczywiście brzuch mnie bolał już kilka tygodni, ale zawsze znalazłam wymówke bólu. Po trafieniu do szpitala przeprowadzono mi wszystkie gruntowne badania. Trafiłam tam w piątek, więc cały weekend przeleżałam w szpitalu. W poniedziałek przed planowanym zabiegiem miałam badania krwi, EKG, rentgen płuc i przy badaniu ginekologicznym usłyszałam "cudowne" zdanie: "Lepiej żyć bez macicy niż z rakiem". Cały mój świat legł w gruzach, bez męża dzieci i nagle okazało się, że mogę tego niedoświadczyć.