Reklama:

PCO a próby zajścia w ciąże (26139)

Forum: Ciąża - czy to możliwe? Wszystko o...

Liderka opinii
30-08-2017, 15:07:48

Marysieńka trudno powiedzieć. Moim zdaniem bez zmian. Ja za to odebrałam wyniki posiewu i mam w uchu gronkowca.
Komentatorka
30-08-2017, 15:12:32

Marysienka ja tez tak mialam podzcas karmienia jadlam i jadlam i konca nie bylo widac, przytylam wiecej po ciazy niz w czasie ciazy. Czemu przekladam starania na tak dlugo. Nie czuje sie na silach w tym momencie po stracie taty! Czeka mnie jezdzenie do Polski z sprawy sadowe o podzial majatku. Niestety moj samochod byl zarejestrowany na tate, zeby to on zalatwial wszystkie firmalnosci w Polsce. Tak wiec rozprawy w sadzie. Nie wiem czy na jednej sie skonczy. We wrzesniu 2018 roku mamy jedyne wesele w rodzinie na ktorelym musimy byc w Polsce. Takze za bardzo to wszystko skomplikowane. Chce zajac sie najpierw troche sobom. Pujsc do nutricionisty niech mi ustali diete odpowiednia dla mnie, zebym schudla i zeby sie pozbyc tych produktow ktorych przy PCO nie powinnam spozywac. Musze rowniez zajac sie bolacymi nogami, kolanami, plecami, wypadajacymi wlosami gdyz nie dlugo zostane lysa. To wszystko sie wiaze z braniem lekow, integratorow i kto wie czego jeszcze. Czyli poprostu narazie tak bedzie mi latwiej!!!!
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/relgwn15ci151tpd.png[/img][/url]
Komentatorka
01-09-2017, 11:09:18

Natka no to jak cie czeka tyle załatwiania to zrozumiale ze chcesz przełożyć starania no i ważne żebyś zdrowie podreperowała.
Trzymaj sie kochana ciepło 😘
[img]https://www.suwaczki.com/tickers/961lanlit13zm33y.png[/img] [img]https://www.suwaczki.com/tickers/qdkk3e5ety4z7xf3.png[/img] "Nic nie przychodzi w życiu bez walki "
Komentatorka
02-09-2017, 18:16:50

Dzieki marysienka!!!
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/relgwn15ci151tpd.png[/img][/url]
Liderka opinii
03-09-2017, 05:23:53

Natka dużo siły! Oby wszystko Ci się jak najlepiej układało..
Początkujący
03-09-2017, 18:02:15

Może was dziwić dziewczyny, że w sprawie PCOS wypowiada się facet, ale muszę, bo kiedyś sam szukałem odpowiedzi jak z tym walczyć u mojej Żony. Nie będę mówił o samej chorobie, bo to jej mechanizm jest bardzo dobrze opisany w internecie. Jeżeli chodzi o statystyki, to około 30% kobiet ma PCOS, także głowa do góry, bo nie jesteście same. Z tej grupy tylko 2% nie będzie mogło mieć dzidziusia, czego z żadnej z Was nie życzę. Jeżeli macie zdiagnozowany PCOS, to trzeba szukać jego przyczyny. W naszym przypadku była to insulinooporność oraz niedobór witaminy D. Dodatkowo wykonaliśmy testy alergiczne na pokarmy i wyszły niezłe kwiatki. Po tych badaniach lekarz zalecił odpowiednią dietę eliminacyjną i dużą dawkę sportu. Niestety tłuszczyk jest waszym wrogiem, ponieważ jest generatorem testosteronu, którego "PCOS-ki" mają za dużo. Do tego doszły leki przeciwcukrzycowe, do regulowania cyklu luteina , clo do pobudzenia jajnika do wzrostu pęcherzyka lub dla bardziej opornych przypadków gonadotropiny. Bardzo ważnym elementem pomagającym zajść w ciążę to obserwacja samej siebie. Musicie mieć pod kontrolą temperaturę, śluz szyjkowy. My skorzystaliśmy z komputera ciążowego i w ramach uzupełnienia wiedzy poszliśmy na kurs opisu cyklu według modelu Creightona. To jest bardzo ważne dla Was, bo wiecie kiedy można próbować i dla waszego lekarza, który jak wie jak to czytać, to ma pełny obraz tego co się z Waszym cyklem dzieje i może reagować różnymi lekami. Jeżeli Wasz lekarz "karmi" was tylko hormonami i skupia się na pęcherzyku, to według naszego doświadczenia jest to za mało. My trzy razy usłyszeliśmy, że jedynym rozwiązaniem jest "in vitro" i za czwartym, znaleźliśmy lekarza, który wiedział dokładnie jak z tym walczyć. Po czterech miesiącach od rozpoczęcia diety, zrzuceniu zbędnych kilogramów, suplementacji witaminowej i przyjmowaniu wyżej wspomnianych leków doszło do zapłodnienia. Niestety straciliśmy tą ciążę, z powodu pustego jajeczka. Niestety czasem się tak zdarza, ale to już nie od nas zależy. Po niedługim czasie, że względu na poronienie we wczesnej fazie ciąży, lekarz zasugerował podjęcie kolejnej próby i dopiero po ośmiu miesiącach po poronieniu doszło do kolejnego zapłodnienia i tym razem z właściwym skutkiem Dzidziuś rośnie i jest wszystko jak należy. Już niedługo będziemy się cieszyć naszym maleństwem. W czasie ciąży żona przyjmuje dalej witaminę D, rozpuszcza i pije Inofem zamiast wcześniej używanego leku typowo na cukrzycę, luteinę żeby utrzymać progesteron na właściwym poziomie i jeszcze Clexane ze względu na mutację genu MTHFR. Podsumowując PCOS wymaga od Was bardzo dużo cierpliwości, konsekwencji w diecie i przyjmowaniu leków oraz ścisłej współpracy z waszym facetem . Na nasz wspólny sukces "pracowaliśmy" 5 lat. Pozdrawiam Was wszystkie "PCOS-owiczki" jesteście wyjątkowe i pamiętajcie o tym!!!!
Liderka opinii
04-09-2017, 10:16:36

Pablo super, że są mężowie, którzy tak wspierają żony/partnerki.
Życzę szczęśliwego rozwiązania😊😊😊
[color=red]2008, 2013, 2017 Aniołki[/color] [color=red]2010 25tc ur. i zm.Tosia,Misia,Tymuś[/color] [color=green]2014 Miłoszek[/color] [color=blue] Trzeba żyć tym, co się ma, nie tym, co się straciło[/color]
Początkujący
04-09-2017, 16:00:35

To miłe co napisałaś, ale przy PCOS musi być pełne wsparcie ze strony męża/partnera. Psychika kobiety z tym syndromem jest tak obciążona, że cały czas trzeba ją podtrzymywać na duchu, żeby walczyć i nie poddawać się. Moja Żona jeszcze nie dawno nie wierzyła, że może być w ciąży, czuła się gorsza, widziałem jak cierpi. Teraz już się wszystko zmieniło...... Pozdrawiam!!!
Komentatorka
04-09-2017, 16:16:53

Pablo, jak mnie dziś podniosłes na duchu!!! Ja tez staram się już 5 lat, obecnie przyjmuje witd D, selen, magnez, wapń, wit k2, jestem na diecie bezglutenowej, beznabiałowej i eliminującej nietolerowane produkty, stosuje metodę Creightona i widzę już różnice, ponieważ lepiej się czuje, schudłam, moje hormony wracają do norm...mój dr wierzy, ze to już kwestia czasu, ja mu uwierzyłam chociaż ostatnio znów podupadłam w duchu...mój maz chyba już stracił nadzieje...jeździmy do lekarza sporo km bo już chyba jest nasza ostatnia deska ratunku....dodam, ze mam nie tylko pcos, ale tez hashimoto i niedoczynnosc tarczycy, ustabilizowany już poziom prolaktyny bo była wywindowana. Lekarz który mnie leczył poprzednio już uznał ze to tylko cud musi się zdarzyć. Twoja żona powinna być z Ciebie dumna, ze tak ja wspierasz-i na pewno tak jest...
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho
Komentatorka
04-09-2017, 16:19:39

Natkaaa a czy te wszystkie bóle i włosy to nie jest tez kwestia hormonów? Może to dobry pomysł z dieta, sprawdź nietolerancję, z krwi witaminy i musisz coś pouzupełniać a coś odstawić....dużo sił! Trzymaj się kochana!
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: