Cześć dziewczyny! Sorry, że nie od początku byłam MEKUSIĄ, ale parę lat temu aktywowałam konto, którego praktycznie w ogóle nie używałam.Od poprzedniego cyklu (4 z clo, jak pamiętacie), obserwowałam sobie Wasze wpisy i w końcu nie wytrzymałam, też musiałam coś napisać
No i teraz mówię sobie, ok, zacznę używać tego konta (nie pamiętałam nawet hasła, ale łatwo się je przywraca). OK. Teraz ciąg dalszy ujawniania się
....., co pewnie Was zaskoczy, ale błagam, nie wściekajcie się na mnie,że nie pisałam tego wcześniej, ale nie sądziłam, że tak mnie wciągnie to forum (a wciągnęło mnie z sympatii do Was): mam już 2 dzieci (9 lat synek i 6 lat córka), jestem już sporo po 30 i marzę jeszcze o trzecim dziecku. Pomyślicie sobie: jakaś wariatka, my tu się staramy o jedno, a ta ma już dwójkę i ... o co jej chodzi? Powiem Wam, że w momencie gdy obudzi się instynkt macierzyński, to chyba ta chęć ma podobne nasilenie do Waszego! Nie mogę o niczym innym teraz myśleć!
Historia z moimi dzieciaczkami była taka: mam PCO, od zawsze miałam b. nieregularne cykle , czasami nawet do 90 dni! gdy miałam 20 lat zaliczyłam "wpadkę", ale potem bardzo się cieszyłąm z ciąży, niestety
płód obumarł w 20 tyg. ciąży - byłam załamana. Gdy za parę lat wyszłam za mąż, od razu pomyślałam o dziecku, ale jeden gin gdy zbadał moje hormony powiedział, że od razu mam iść do kliniki leczenia
niepłodności bo on nic nie wskóra - nie z takimi wynikami i nie z takim wyglądem jainików na usg.
No to zmieniłam gina na panią gin. Najpierw brałąm diane 35 przez 3 miesiące, a potem pierwszy cykl z clo (bez monitoringu, moja gin tego nie robi) i .... idę do pani gin na kontrolną wizytę jak kazała, a ona mówi: nie udało się, dała
duphaston na wywołąnie okresu, a okresu nie ma ...., trwało to w sumie 2 miesiące. Aż nagle któregoś dnia jestem na weselu u znajomych, jest godz. 19 a ja zasypiam na stojąco, nie chce mi się palić (od tamtego czasu nie włożyłąm papierosa do buzi), no to test i co? pozytywny (czyli synek z pierwszego cyklu z clo, okazało się, że owulacja była tak późno, że gin nie wychwyciła ciąży na badaniu, a z kolei dała duphaston w dobrym momencie, bo już po owulacji, a ciąża się mogła ładnie rozwijać). Po 3 latach zapragnęłąm znowu ... powtórzyłyśmy z moją gin ten sam scenariusz, ale w pierwszym cyklu się nie udało, no to w drugim dołożyła mi metformax i ... od razu się udało! Przy czym duphaston mi zapisała dopiero po pozytywnym teście. Myślę, że obawiała się zablokowania owulacji przez zbyt wczesne podanie duphastonu. No i teraz... marzę o tym trzecim, moja gin dała nam zielone światło, ale 4 cykle z clo i metformaxem i nic... Pierwsze cykle z clo trzydziestoparodniowe, a ostatni cykl 47 dniowy i była ta późna owulacja, ale .... może endo za cienkie po clo? Sama nie wiem. Zdecydowałąm się Wam to napisać, żeby Wam powiedzieć, że jestem przekonana, że nawet przy PCO wcześniej czy później będziecie miały swoje upragnione dzidzie, trzeba trafić na dobrego lekarza i być cierpliwym. W każdym razie clo działa w przypadku PCO. Aha, przytulanko co 2 dni max, nie częściej! Natomiast w tej ciąży z synkiem, to ostatnie przytulanko przed potencjalną późną owulacją było jakieś ... 9 dni! Tyle musiały przetrwać plemniki mojego męża, jak potem obliczałyśmy z gin!
Jak wiecie, w obecnym cyklu clo odstawiłam, bo idę na usg jajników w 9 dc. A dzisiaj mój 4 dc i okres już mi się kończy. Trwał tylko 4 dni - to krótko, zwykle trwa 5-6.
Ufffff...... ale się rozpisałam! Jak nigdy! Pozdrawiam serdecznie, Ewelina