Witam, w 2019 roku miała nagle CC, przebiegło ono z dużą trudnością były problemy z zszyciem mnie itd. Z racji tego że miałam skrajna wczesniaczke nie mogłam się rehabilitować ani nic, uczyłam się chodzić na nowo i odrazu były problemy z dzieckiem. Po roku czasu pojawiły się bóle, coraz silniejsze aż musialam brać silne leki, które biorę nadal. Każdy mówił o endometriozie a ja mówię że nie mam i na pewno to są zrosty i tak 2 lata walczyłam o swoje i oczywiście że okazało się że są to zrosty. Ponieważ pojawił się guz na prawym jajniku i trzeba było usunąć guza z jajnikiem odkryto zrosty i usunięto je. Pp operacji myślałam że będzie w końcu spokój z bólem. Otóż nie ból pojawił się jeszcze większy, znalazłam opis operacji. Okazuje się że to co boli to wrośnięty jajnik w otrzewna o czym nikt mnie nie poinformował. Ból największy pojawia się w 1 dniu okresu, w kolejnych dniach jest mniejszy ale bardziej dokuczliwy bo dochodzą skurcze bólowe (ja to tak nazwałam) nie jestem w stanie leżeć, siedzieć ani chodzić i biorę dość silny lek bo skydexa jedyny który działa na ten ból. Zgłosiłam to nowemu lekarzowi i po badaniach chce wypisać mi skierowanie do szpitala bo jedyne co zostaje to usunąć też drugi jajnik czego jednak chciałabym uniknąć. Moje pytanie brzmi, czy nie da się nic więcej zrobic ? Czy nie da się tego rozdzielić? Kompletnie nie wiem co zrobić. Nie mam dzieci ale myślę że bym jedno chciała mieć, moja córka wczesniaczka niestety żyła tylko 13 miesięcy. Proszę o odpowiedzi, to chyba skomplikowany przypadek...