Witam. Chcialbym opisac problem, z ktorym moja zona zmaga sie od 4 lat. Zaczelo sie od tego ze badanie cytologiczne wyszlo tak zle, ze lekarka podejrzewala raka. Po konsultacji z 2 lekarka okazalo sie, ze jest to stan zaplany. Zostalo to zaleczone, zona juz nie pamieta jakie antybiotyki brala. Po zaleczeniu cytologia byla juz w normie. Zona urodzila a problem pozostal, za kazdym razem po stosunku miala uplawy i pieczenie. Ginekolog przepisywal rozne leki np pimafucin (globulki) lub chlorovagin czy tez abiofem (wiele innych ale juz nazw nie pamieta). Lekarka zasugerowala ze moze zona zaraza sie odemnie. Ja bylem na wizycie i lekarz tylko zerkna i powiedzial ze wszytko wyglada wporzadku, nie mialem zadnych badan itp. Doszlismy do wniosku ze bedziemy kochac sie w prezerwatywach. Niestety to nic nie zmienia, zona musi wracac do tych samych lekow caly czas. Zona ma tez nadzerke, byla robiona kolejna cytologia i wszytko wyszlo wporzadku. Jest juz zniechecona totalnie, caly czas kochamy sie w prezerwatywach utrzymujemy higiene a problem pojawia sie caly czas. Namawiam ja zeby odwiedzic innego ginekologa i teraz mam pytanie czy macie jakies sugestje na co mozna zwrocic uwage? Moze ktos borykla sie juz z takim problem. Czy da sie to wyleczyc tak totalnie i miec wkoncu ulge od takiego problemu!?