Cześć dziewczyny!
Od dwóch lat borykam się z pieczeniem pochwy, raz jest lepiej raz gorzej. Przyjęłam mnóstwo leków , bo wyszła mycoplasma/ureaplasma. Zaczęło się od Dalacin w kremie dopochwowo plus nystatyna , następnie nie było poprawy wiec sumamed 500mg przez 6 dni, nadal bez efektów , wiec wleciał Duomox przez 7 dni dodatkowo gynalgin. Nie było poprawy. Zaczęłam przyjmować ampicyline dopochwowo (globulki robione w aptece) tez to nic nie dało plus nystatyna i gynalgin i później jeszcze fluconazole i pimafucin. W między czasie wyszedł paciorkowiec i cytologia III ASCUS. Zrobiłam chlamydie z krwi Igg IgM i IgA - negatywne . Test pcr na rzeżączke również negatywny. Nie wiem co już mam robić , teraz czekam na wynik znowu cytologi. Mój lekarz powiedział ze w wyglądzie mojej pochwy i sromu nie ma nic złego ale ja widzę tam czerwona plamę po lewej stronie pochwy i mnie to piecze , srom tu bliżej łechtaczki również. Czy ktoras z was miała taki problem i jak sobie z nim poradzilyscie ?