Witajcie. Chcialabym sie podzielic z wami moja historia ciazowa, byc moze ktoras z was miala lub ma obecnie podobny problem co ja..
Moja pierwsza ciaza zakonczyla sie w 18tc, przeziernosc karkowa powiekszona I uogolniony obrzek plodu. Powod nieznany, pocieszano mnie ze tak bywa czasem z pierwszymi ciazami z racji tego ze w mojej ani meza rodzinie nie ma zadnych wad genetycznych ani nie bylo poronien.
Obecnie jestem w drugiej ciazy w 20 tygodniu I historia sie powtarza. W 12tc trafilam do szpitala. Diagnoza: przeziernosc karkowa 10mm I obrzek plodu. Skierowano mnie do poradni patologii ciazy w Krakowie, tam mialam badanie prenatalne I trymestru na ktorym potwierdzono wyniki ze szpitala I na dodatek ulozenie stop konsko-szpotawe. Mialam zrobiona amniopunkcje. Kariotyp wyszedl prawidlowy zenski, czyli trisomia odpadla. Teraz mialam badanie II trymestru I jest coraz gorzej. Obrzek rozlewa sie po calosci, stwierdzono wodobrzusze, plyn w lewej oplucnej, stopy konsko-szpotawe jak wczesniej I nieuwidoczniono przewodu zylnego u plodu. Bylam tez u genetyka niestety powiedzial ze takie przypadki koncza sie najdluzej w 25tc 😑😢 tlumaczyl ze skoro kariotyp prawidlowy ale nie ma przeplywu krwi w przewodzie zylnym mogl powstac zakrzep I mam w przyszlosci zrobic badania w kierunku nadkrzepliwosci a teraz ratowac sie jedynie acardem na rozrzedzenie krwi I zastrzykami z heparyny.
Nie wiem juz co robic dalej jak ratowac corcie. Z kazdym usg jest coraz gorzej 😢