Dzień dobry,
Staramy się z mężem o dziecko od prawie dwóch lat. Moje cykle są regularne. Owulację kilkukrotnie potwierdziłam testami owulacyjnymi. Badania wszystkich hormonów wychodzą mi w normie. W każdym cyklu wzrasta pęcherzyk na zmianę w każdym jajniku, ale czasem nie pęka. W związku z tym w dwóch ostatnich cyklach dostałam zastrzyk Pregnylu i wtedy pęcherzyk pękał. Moim problemem były plamienia (utrzymujące się ok 1,5 roku), które pojawiały się kilka dni (3-4) po owulacji i trwały do samej miesiączki która pojawiała się regularnie). W tych dwóch cyklach z Pregnylem plamienie pojawiło się dopiero 3 i 4 dni przed miesiączką czyli po 10-11 dniach od zastrzyku. W drugim cyklu miałam inseminację i brałam duphaston 1 tabletkę.
Z powodu niepowodzenia inseminacji lekarz chciałby w tym cyklu, żebym brała Clostilbegyt, ale zastanawiam się czy to nie zbyt duża ingerencja skoro mam potwierdzone owulacje? Przeszłam dopiero jedną inseminację. Nie chciałabym się rozregulować hormonalnie..
Z drugiej strony zastanawiam się czy plamienia nie wynikały z niedomogi pierwszej fazy cyklu i dlatego wracało ono po wyczerpaniu gonadotropiny z Pregnylu (10-11 dni) i może Clostilbegyt poprawi jakość tej pierwszej fazy? Czy on ma takie działanie?
Moje pytanie jest dość specjalistyczne, ale może ktoś miał podobny problem? Albo mogę liczyć na odpowiedź lekarza?
Pozdrawiam:)