Witam.
Wiem, że pewnie dla niektórych z Was mój problem wyda się błahy i może się okazać zawracaniem głowy. Jestem już w takim wieku, że powinnam umieć sobie poradzić ze wszystkim, a jednak potrzebuję chyba wsparcia...
No cóż... mam 42 lata i jestem w 17 tygodniu ciąży.... czekam na wyniki amniopunkcji ponieważ testy prenatalne wykazały 1:5 trisomnia 21....
Oczywiście poza mężem nikomu nie powiedziałam, nawet o ciąży, wolałam mieć pewność, że wszystko będzie tylko koszmarnym snem i przeminie.... Zresztą mój mąż nie był szczególnie zachwycony już samą wiadomością o ciąży a kolejne informacje tylko utwierdzały go w przekonaniu, że trzeba usunąć.
Niestety przez przypadek moje dziecko znalazło leki , które muszę przyjmować aby zapobiegać skurczom macicy.... I zaczęły się pytania.... Moja córka ma już 14 lat i szczerze powiedziawszy, spodziewałam się innej reakcji na wiadomość, że będzie miała rodzeństwo. A tu : płacz, histeria... "Bo już się Wam znudziłam, bo nie kochacie mnie już, moje życie zamieni się w koszmar, nie chcę rodzeństwa, nie będę się nim zajmować, lepiej żeby było martwe, mogliście się zabezpieczyć, zrobić aborcję" ....
Żadnych zapewnień i tłumaczeń nie przyjmuje do wiadomości, traktuje mnie jak wroga i z dużym dystansem....
No cóż... Nie planowaliśmy kolejnego dziecka, sami byliśmy zaskoczeni, prędzej bym się menopauzy spodziewała....
A teraz jestem chodzącym kłębkiem nerwów, martwię się o wyniki , martwię się o córkę, martwię się o przyszłość i zupełnie nie wiem jak z tego wyjść.